Cezary Pazura
Aktor filmowy i teatralny, reżyser, youtuber, który zagrał w ponad 100 produkcjach, wraz z małżonką – Edytą Pazurą, która od 6 jest jego menadżerką. Rodzice Antoniego, Amelii i Rity.
Mają Państwo trójkę dzieci. Jak pogodzić obowiązki zawodowe z wychowaniem pociech?
Nie ma jednej, słusznej recepty na pogodzenie ze sobą tych dwóch światów. Każdy z nas powinien sobie w życiu ustalić priorytety i odpowiedzieć na pytanie: „co dla mnie jest naprawdę ważne”?
Naszą siłą jest utrzymanie balansu pomiędzy życiem rodzinnym, a zawodowym. Jak mówi chińskie przysłowie: „jest czas na łowienie ryb i suszenie sieci”. Dorośliśmy do tego, aby o godzinie 18:00 wyłączać telefony i obiecaliśmy sobie, że weekendy są tylko dla nas.
Czy pandemia bardzo zmieniła życie Waszej rodziny? Czego Was nauczyła?
Pandemia nas scaliła jako małżeństwo i jednocześnie wystawiła na poważną rodzicielską próbę. Dzieciaki źle przechodziły okres lockdownu, jak i nauki online. Wspinaliśmy się na wyżyny cierpliwości względem pociech jak i ich humorów. Mogliśmy więcej czasu spędzać wszyscy razem, dzięki czemu dużo rozmawialiśmy, ale zaczęliśmy również patrzeć na świat ich oczami. My dorośli nadal mieliśmy obowiązki zawodowe: telefony, spotkania online czy nawet plany zdjęciowe. Dzieciaki cały czas siedziały wpatrzone w szkolne ipady i siłą rzeczy męczył ich brak bezpośredniego kontaktu z rówieśnikami. W pewnym sensie zastąpiliśmy im ich koleżanki i kolegów ze szkolnej ławki. Oprócz roli typowego rodzica, staliśmy się również ich kumplami.
Czego możemy się nauczyć od naszych dzieci?
Bardzo dużo. My dorośli potrafimy być zepsuci widzeniem świata poprzez zawodowe porażki czy przyjacielskie rozczarowania. Dzieciaki nie mają jeszcze takiego dystansu do otaczającego ich świata jak my. Można im tego tylko pozazdrościć.
Amelka, Antoś czy Rita umieją bardzo bezpośrednio i za razem autentycznie wyrazić siebie, swoje uczucia oraz potrzeby. Patrzymy na to z podziwem, gdyż my nie mamy możliwości czy po prostu odwagi w tak szczery sposób wyrażać siebie. Gdzieś z tyłu głowy, zawsze zapala nam się czerwona lampka pod tytułem: „czy tak wypada”? „może jednak postąpimy tak, aby większość była zadowolona”? Jako rodzice bardzo dbamy, aby tej autentyczności w swoich dzieciakach nie zniszczyć.
Wielu rodziców, gdy dowiadują się, że zostaną po raz kolejny rodzicami czuje się pewniej w tej roli. Czy faktycznie tak jest, że przy okazji wychowania kolejnego dziecka jesteśmy bardziej przygotowani? Czy może jednak jest tak, że każda kolejna pociecha to zupełnie nowa podróż?
Mówi się, że najbardziej boimy się tego co nieznane i nowe, a to oczywiście prawda. Nie urodził się jeszcze taki, który od początku swojego istnienia wiedziałby wszystko. To doświadczenie czyni nas pewniejszymi i spokojniejszymi, tak jak zarówno w życiu zawodowym, jak i tym naszym rodzinnym. Z drugiej strony wraz z narodzinami kolejnego dziecka, uczyliśmy się czegoś zupełnie nowego. Działo się tak, gdyż różnimy się między sobą, tak samo jak różnią się od siebie nasze pociechy. Ta kwestia ma dwie strony medalu. Pierwsza jest taka, że totalny brak doświadczenia w jakiejś dziedzinie potrafi działać na nas czasami wręcz paraliżująco i wywołuje strach przed nieznanym. Druga strona medalu jest taka, że kolejne dziecko to nowa podróż, bo każde z nich ma różne potrzeby i oczekiwania względem nas rodziców.
Jakie rady macie dla rodziców, którym rodzina niedługo też się powiększy?
Aby zaufali własnej intuicji i wewnętrznemu głosowi. W obecnym świecie, dobie internetu jesteśmy bombardowani, różnymi złotymi radami oraz informacjami na temat rodzicielstwa. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że istnieje wiele publikacji, które wzajemnie sobie zaprzeczają. Zadaniem rodzica, jest wybrać dla siebie to, co zgadza się z naszymi osobistymi przemyśleniami i poglądami na temat wychowania swojego dziecka.