Rafał Maślak poprzez swoją twórczość w internecie pokazuje, w jaki sposób można cieszyć się z ojcostwa, przy okazji dając nam inspirację do kreatywnych zabaw z dziećmi.
Rafał Maślak
Mister Polski 2014, a teraz zwariowany, zaangażowany i niezwykle czuły tata
Czy jest sposób na to, żeby przygotować się do roli rodzica?
Według mnie nie ma sposobu na przygotowanie się do roli rodzica w kwestii mentalnej. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Osobiście zmagałem się z lękiem i obawą, czy sprostam tej nowej roli i odpowiedzialności za małego człowieka. Tak mnie to przytłaczało, że prawie przez cały okres pierwszej ciąży żony pytałem znajomych, którzy mieli już dzieci, co mam robić. Doradzali mi, że to samo do mnie przyjdzie – i tak właśnie było. Wcześniej bałem się małych dzieci, nie trzymałem na rękach niemowlaka, a gdy urodził się Maks, od razu odezwał się we mnie instynkt. Już w szpitalu, gdy pierwszy raz go przewijałem, położna stwierdziła, że świetnie się spisałem. Uważam zatem, że jest to w nas zaprogramowane i gdy dziecko się pojawi – wiemy, co robić.
Jakie wartości i nawyki pana zdaniem powinniśmy wpajać naszym dzieciom?
Dzieci uczymy przede wszystkim otwartości do innych. W naszym domu zawsze jest dużo gości, razem oglądamy filmy, mecze, grillujemy albo po prostu siedzimy i rozmawiamy – według nas umiejętność przebywania z innymi bardzo rozwija. Dzięki temu możemy spojrzeć na świat z różnych perspektyw, zobaczyć, jak na taką samą rzecz, wydarzenie, reagują inni. Wiem, że może jest jeszcze zbyt wcześnie na takie nauki, ponieważ nasze dzieci są małe, ale rozmowa i zrozumienie innych są bardzo ważne.
Dodatkowo chcemy, żeby nasze dzieci były ciekawe świata. Nie bały się próbować nowych rzeczy, bo tylko dzięki temu będą wiedziały, co tak naprawdę lubią i co chcą robić w przyszłości. I robić to z pasją, a nie mechanicznie, byle zrobić. Każdy nasz dzień to także mnóstwo uśmiechu, którym się darzymy – pogoda ducha i optymizm to cechy, które według nas rozpogadzają życie, które nie zawsze jest kolorowe, ale uczy, że zawsze wszystko się w końcu się ułoży. Nie ma u nas kłótni – wiadomo, zdarzają się sprzeczki, jak to w każdym małżeństwie, ale nie przenosimy tej złej energii na dzieci. Trudniejsze tematy poruszamy, gdy dzieci pójdą spać, ale też sami nigdy nie kładziemy się pokłóceni. Myślę, że relacje pomiędzy rodzicami mają duży wpływ na dzieci – na ich poczucie własnej wartości, otwartość. Obserwują nas i chłoną wszystkie emocje jak gąbka.
Jak według pana możemy produktywnie spędzać czas razem z naszymi dziećmi?
U nas jest to albo spontaniczne, albo pomysły na zabawy rodzą się w mojej głowie. Czasem moja żona aż się boi, co znowu wymyślę. Radość i beztroska dzieci to duża inspiracja. Najważniejsze jest to, by poświęcić im czas. Każda zabawa będzie wtedy dla nich atrakcyjna. Dzieciaki potrzebują naszego czasu, ponieważ to je kształtuje. Można zapisać je do najlepszego przedszkola, na przeróżne zajęcia, ale nic nie zastąpi im zabawy z nami – rodzicami. Ktoś może powiedzieć, że to, co robimy, jest śmieszne, infantylne, ale po to właśnie jest dzieciństwo, a my, jako rodzice, możemy przeżywać je po raz kolejny.
Czy pojawienie się kolejnego dziecka powoduje, że czujemy się bardziej pewnie w roli rodzica?
Myślę, że tak. Teraz mogę nazwać się pełnoprawnym tatą, ponieważ mam dwójkę wspaniałych dzieci, i to jeszcze chłopca i dziewczynkę, z czego jestem ogromnie dumny. Dodaje mi to skrzydeł. Oczywiście nadal są nieprzespane noce i masa obowiązków, ale do wszystkiego podchodzi się z większym spokojem i zrozumieniem. Od kiedy na świecie pojawili się Maksymilian i Michalina większość czasu spędzamy z nimi sami. Nie mamy niani, nie zawsze możemy też liczyć na pomoc rodziny, ponieważ mieszka z dala od nas. Ale dajemy radę, nauczyliśmy się tego, choć czasem bywało bardzo ciężko. Mimo to wiem, że będę bardzo tęsknił za tymi czasami, które mamy teraz. Dlatego też nasze social media są swego rodzaju pamiętnikiem z tego okresu, który jest w moim odczuciu jednym z najpiękniejszych.
Co pana najbardziej zaskoczyło w roli rodzica?
Dzieci wywróciły mój świat do góry nogami. Nie wiedziałem, że mnie to tak pochłonie, oczywiście w pozytywnym sensie. Zwariowałem dla nich, ale też stałem się wrażliwszym człowiekiem. Wcześniej byłem nieczuły, ale dzieci nauczyły mnie tej wrażliwości, co dla mnie jest dużym plusem. Przełożyło się to też na moje życie zawodowe, ponieważ pokazując swoje emocje, będąc szczerym i prawdziwym, można osiągnąć w biznesie dużo więcej. Dzieci dały mi też motywację – przysłowiowego kopniaka. Mogę teraz zrobić dwa razy więcej niż gdy byliśmy sami we dwoje z żoną. Rodzicielstwo uczy organizacji i maksymalnego wykorzystywania czasu. Stałem się też zwariowanym tatą, który chce pokazać ludziom, że też popełnia błędy, też się nie wysypia, ale też fajnie się bawi ze swoimi dziećmi. Swoimi treściami w social mediach przekazuję, że prasowanie ubrań, pranie lub opieka nad dziećmi przez trzy dni nie odbiera mężczyźnie męskości. Nie znoszę tego stereotypu i staram się z nim walczyć.