Joanna Opozda
Macierzyństwo to życiowa rewolucja, która wymaga zmiany priorytetów i doskonałej organizacji. Łączenie samotnego wychowywania dziecka z aktywnym życiem zawodowym może być wyzwaniem, ale daje też siłę i motywację do działania.
Co zmieniło się w pani życiu, odkąd na świecie pojawił się Vincent?
Narodziny mojego syna Vincenta całkowicie przewartościowały moje życie. To, co wcześniej wydawało się istotne, teraz zeszło na dalszy plan. Wszystkie moje decyzje i działania mają na celu zapewnienie mu szczęśliwego i bezpiecznego dzieciństwa. Stałam się bardziej odpowiedzialna, świadoma swoich wyborów i ich konsekwencji. Codzienność z małym dzieckiem uczy mnie czerpania radości z drobnych chwil – jego uśmiechu, pierwszych słów czy małych osiągnięć. Macierzyństwo to szkoła życia, która wymaga ogromnej cierpliwości, ale daje też nieskończoną ilość miłości. Odkąd pojawił się Vincent, czuję, że mam większą siłę, by radzić sobie z trudnościami i motywację, by być najlepszą wersją siebie – nie tylko dla niego, ale i dla siebie.
Jak udaje się pani łączyć samotne wychowanie synka z byciem aktywną zawodowo mamą?
Łączenie samotnego wychowywania dziecka z pracą zawodową to ogromne wyzwanie, ale wierzę, że wszystko jest możliwe przy dobrej organizacji i wsparciu. Staram się planować swój czas bardzo dokładnie, by pogodzić obowiązki zawodowe z byciem obecną i zaangażowaną mamą. Mam to szczęście, że mogę liczyć na pomoc mojej mamy, która wspiera mnie w opiece nad Vincentem. W mojej pracy aktorki zdarzają się okresy intensywne, ale są też takie, kiedy mogę spędzać więcej czasu z synkiem. Wierzę, że przykład mamy, która nie tylko dba o dziecko, ale także realizuje swoje pasje i marzenia, może być dla niego inspiracją w przyszłości. Najważniejsze jest jednak znalezienie równowagi – dlatego zawsze pamiętam, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.
Jakie wartości chciałaby pani przekazać swojemu synkowi?
Najważniejszymi wartościami, które chciałabym przekazać Vincentowi, są empatia, szacunek i odwaga. Chciałabym, aby wyrósł na człowieka, który potrafi zrozumieć innych i dostrzegać potrzeby osób wokół siebie. Uczę go, że warto być sobą i nie bać się wyrażać swoich emocji i opinii. Bardzo zależy mi na tym, aby był wdzięczny za to, co ma, ale jednocześnie ambitny i otwarty na nowe wyzwania. Staram się też zaszczepić w nim przekonanie, że nie ma rzeczy niemożliwych – wytrwałość, wiara w siebie i ciężka praca mogą zaprowadzić go daleko.
Co przekazałaby pani przyszłym mamom, które dopiero spodziewają się dziecka?
Przede wszystkim chciałabym powiedzieć przyszłym mamom, że macierzyństwo to piękna, ale też wymagająca podróż. Nie bójcie się popełniać błędów – to naturalna część rodzicielstwa. Perfekcjonizm może być pułapką, dlatego ważne jest, aby dać sobie przestrzeń na naukę i słuchanie własnej intuicji. Nikt nie zna waszego dziecka lepiej niż wy same. Radziłabym także, aby nie przejmować się nadmiarem rad od otoczenia – to wy jesteście ekspertkami od swoich dzieci. Pamiętajcie też o sobie – szczęśliwa i spełniona mama może dać swojemu dziecku najwięcej miłości i wsparcia. Nie zapominajcie o odpoczynku, o drobnych przyjemnościach i wsparciu bliskich – to pozwoli wam zachować równowagę i czerpać radość z tej wyjątkowej roli.